niedziela, 21 października 2012
wersy na porzucenie elegii
chciałoby się napisać, że przeszedłem już wszystkie drogi,
kiedy nie rozpocząłem żadnej. pisanie elegii dla ciebie,
bo to twój głos mnie powiódł dalej niż to, czego nie umiem
napisać mazakiem na fraktusie, więc pisanie tej elegii
idzie jak kurwie w deszcz. przez głowę przelatują słowa,
a po nich wyrazy, pancerzownica, półpasiec, palestra
i bóg jeden wie w kogo cisnąć kałamarzem. nigdy nie
bałem się umierać, a teraz boję się, że umrę i nie rozpocznę
drogi, że nie włożę w śpiew takiej pasji jak ty, kiedy szukałeś
w sobie duszy krokodyla, może w mopti, gdzieś na rzece
senegal. o, mangalo, mangalo camara, chciałbym powiedzieć
to wznioślej, jakoś kurwa wznioślej, ale wzniosłość zabiera rzeka
i unosi jak szlam. a ty śpiewasz, że ten szlam lśni na niebie, że w gwiazdy
fot. Vera Cheal, Pirogi na rzece Zair
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz