sobota, 21 grudnia 2013

trzy wiersze przed kodą,





















pepik ostatni raz spogląda w siebie. chciałby
zobaczyć dno antofalli, osobiście, ale swoim
zwyczajem wysyła tam stepowego chomika.

z wypraw do wnętrza ziemi tę najbardziej ceni,
co kończy się na oparciu sofy, na obrzeżu wioski
lub pomiędzy ustami i brzegiem koszmaru,

na granicy szmiry i złudzenia, gdzie - wierzył
tak dotąd - rodzi się sztuka. nic się nie zrodziło,
nawet cień pustki, nawet szarość, po prostu

zdarzył się płatek chabru, maku, zawirował,
a teraz gałgan przytuli do włókien brudny koniec
tęczy i będzie udawać wszechświat, przed sobą 



zdjęcie: przemek łośko: Mówią, że w tańcu jesteśmy wolni  (hasselblad 500cm, tmax400)

poniedziałek, 9 grudnia 2013

zamiast smutnych zgliszczy





















chciałbym słuchać tounkan, wciąż i wciąż,
kręcąc leniwą ósemkę po wyjściu z niskiej pętli

 
ale słucham zgliszczy. wychodzą ze mnie place,
smutniejsze od tych, które śniłem w chwilach wielkości

 
racja, urojonej. kiedy jednak siebie przesiewam,
już nie piasek, ani nawet osad, tylko nic, zapamiętałe

 
w udawaniu pustynnego wiatru, więc kiedy przesiewa
mnie twoja i twoja, i jego dłoń, pozostaje coś co jednak

 
czyni ten gest, zasiew, z czego składasz się ty, i ja, i chmury
przepowiednia - coś co jest miłością i czego przesiać się nie da 



ilustracja: [przemek łośko] Niebo jest w nas, na pewno (hasselblad + tmax400, podwójna ekspozycja)