chciałbym słuchać tounkan, wciąż i wciąż,
kręcąc leniwą ósemkę po wyjściu z niskiej pętli
ale słucham zgliszczy. wychodzą ze mnie place,
smutniejsze od tych, które śniłem w chwilach wielkości
racja, urojonej. kiedy jednak siebie przesiewam,
już nie piasek, ani nawet osad, tylko nic, zapamiętałe
w udawaniu pustynnego wiatru, więc kiedy przesiewa
mnie twoja i twoja, i jego dłoń, pozostaje coś co jednak
czyni ten gest, zasiew, z czego składasz się ty, i ja, i chmury
przepowiednia - coś co jest miłością i czego przesiać się nie da
ilustracja: [przemek łośko] Niebo jest w nas, na pewno (hasselblad + tmax400, podwójna ekspozycja)
Piszę i słucham słucham Tounkana Captain Planet Remix, i pukam do szałasu, do hangaru, bo Twoje ósemki już zacumowane do placu wolności : ))
OdpowiedzUsuńŁadnie napisałeś samokrytykę i pochwałę życia,
które kędy chce.
p.s.
Czy myślisz, że Ikar rozważał zgliszcza,
że zadbał o czystość swojej pięty? : ))
na tym obrazie Breughela, o którym pisał Auden (Musée des Beaux Arts), Ikar paca jedną piętą - o ile pamiętam - w wodę? ;)
OdpowiedzUsuń