niedziela, 21 października 2012
Połykacze głosu
graj mnie na tabli, poprosił mnie wieczór
lekko zwilżywszy wargę językiem. ręcznik
i szampon stały tam gdzie zwykle, codzienne
były wszelkie poręczenia. więc na co ten weksel? -
zapytałem w końcu. na residuum, lecz graj mnie
na tabli i zaufaj spłacie zera przez skończoność
milknącą za kresem. chyba nie rozumiem, chyba
jesteś dupkiem, riposta jak rapier przekłuła obłok,
w którym chciałem zmieścić leniwe muchy wokoło
latanie i to, że mnie nie ma, przynajmniej nie bardziej
niż cienia radży, co biegnąc za głosem wpadł w pułapkę
ciała. graj mnie na tabli, i połknij, i zetrzyj, i pif, paf, puch
fot. Marie Šechtlová
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz