[trzy brakujące linijki z poematu Afrodyta, Safony]
schodziliśmy lewadą do atlantyku, kiedy, jak utrzymujesz,
zatrzymałeś mnie w kadrze, roześmianego nad złamaną strelicją.
wszystkie gesty i słowa mają swoje synonimy, do mojej ktosi
bąkło ktosio z cię. chyba światy, pisła w duchu moja omacka.
znamienne, nie było obrazów do wyobrażenia. pozostały takie,
które się dostrzega: zatem klify, peonie, aksamitki, dużo zielonej zieleni,
i przewidywalne profile magmowych skał. ni stąd ni z owąd
ciemny świat udał jasny i na odwrót, nie dając punktu odniesienia.
chciałem z tym skończyć. tej podróży nie będzie nigdzie, bo nie ma nigdzie;
będą za to widnokrąg, wysokość, słońce, i pozbawione intencji Wyznało,
(zaśpiewała się, nie wiedzieć czemu, piosenka ένας καινούριος άνεμος)
muzyka: thanasis skordalos, ένας καινούριος άνεμος (nowy wiatr)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz