niedziela, 30 grudnia 2012

Didgeridoo
















Krótko przed świtem zasnę w Prozerpinie. Z twierdzeń
o punkcie to lubię najbardziej, które stałości
przypisuje przestrzeń, jak tę choćby w pulmanie
Pacific Express (wymiary najpierw oswoją


lokalnie, od pełnych piersi drobią przez pępuszek,
przez duży palec do podkolanówek na tekowej
ramie wszechświata; w tym zwykłym miejscu kończą się
ich tory, więc wracam do jej ciepła bardziej


oswojony). Some day you’ll be sorry,
mówi ci twoja własna trąbka, ale ty wiesz,
że to znana melodia i dalej nasłuchujesz,


i śnisz, że w Prozerpinie kończy się tor, i słyszysz
nieznany, uwodzicielski głos twierdzący,
że najpiękniejsze jest o antypodach


zdjęcie: Weronika Woźniak, Japoneczka  [ weronikawozniak.net ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz